Kompatybilność z chrześcijaństwem

Fascynatami uważności w Polsce są – jak się wydaje – te osoby, które w chrześcijaństwie nie znalazły tego, co odkryły w buddyzmie (zen, Diamentowa Droga, Karma Kagyu, itd.) lub hinduizmie (joga, Tai Chi, Qi Gong, medytacja mantryczna, itd.). Osoby te odnalazły tam coś, co stanowiło od zawsze serce chrześcijaństwa a co chrześcijaństwo zagubiło w ciągu swoich dziejów tj. medytację, czyli „modlitwę serca” (Lectio divina, Modlitwa Monologowa, Modlitwa Jezusowa, modlitwa nieustanna, modlitwa głębi). Chrześcijaństwo bowiem troszcząc się o to, by wiara miała podstawy naukowe (od początku wiara i nauka szły w parze) powoli zaczęto odchodzić od modlitwy serca i iść w stronę „modlitwy rozumu” (rozbudowane teoretycznie koncepcje medytacyjne) albo – jedynie pozornie w kierunku modlitwy serca – ckliwości i sentymentalizmu („gra na emocjach”). „W późniejszych wiekach systematyczna refleksja teologiczna wytworzyła swoistą «wiedzę» na temat modlitwy, ujmując ją w schematy i systemy. Jednocześnie nastąpiło odejście od autentycznego doświadczenia. Wykład na temat modlitwy stał się racjonalistyczną refleksją, zestawieniem i porównywaniem rozmaitych zdań i opinii wcześniej podawanych, bez odniesienia do osobistego, żywego doświadczenia modlitwy. […] mistrzowie modlitwy na Zachodzie musieli przechodzić niejako na nowo drogę osobistych doświadczeń, czasem wbrew panującym wówczas poglądom teologicznym” (Ewagriusz z Pontu, 2003, s. 7–8).

Za taką interpretacją przemawiają fakty historyczne dotyczące ewolucji rozumienia medytacji w chrześciaństwie. Okazuje się bowiem, że chrześcijaństwo odeszło od swych pierwotnych korzeni pod względem rozumienia i praktykowania medytacji.„W medytacji rozumianej potocznie (…) popada się zbytnio w intelektualizm, a zwłaszcza w psychologizm. Niestety zbyt często staje się ona w ten sposób ćwiczeniem umysłowym, którego przedmiotem są myśli mające pobudzić do refleksji i odczuć zmysłowych: «uniesień», «pobożności» mierzonych temperaturą uczucia. Poważnym defektem takiej medytacji jest antropocentryzm i egocentryzm. Szuka się w niej tylko uwewnętrznienia i opanowania poruszeń serca. Duchowość egocentryczna powraca dziś i przeżywa «aggiornamento», ale jest to tylko technika czysto wewnętrzna, niewyzwalająca. Chrześcijanin nabiera dystansu do takiego typu medytacji, która nie ma nic wspólnego z autentyczną medytacją zawsze teocentryczną lub chrystocentryczną, jednak nigdy nieskupioną na sobie. Celem autentycznej medytacji jest wzrost komunii z Bogiem. Ta komunia dokonuje się przez uwalnianie zmysłów, przez schodzenie w głąb serca, aby tam szukać jedności, źródła istnienia i działania w odniesieniu do Innego, który prowadzi nas i oświeca do szukania wspólnoty z Nim. Chrześcijanin nie może kłaniać się sobie samemu, lecz zwraca swe oczy ku Bogu” (Bianchi, 1998, 17–26).

Bardzo ważnym problemem jest kompatybilność obowiązującego modelu uważności z doktryną chrześcijańską oraz możliwość jej recepcji w chrześcijańskiej praktyce medytacyjnej (por. Kopel i Habermas, 2019; Larkin, 2007; Radoń, 2017). Za taką możliwością przemawiają następujące argumenty:

1) historyczno-kulturowe: całkiem podobne praktyki występowały w starożytnej tradycji chrześcijańskiej (Modlitwa Monologowa, Modlitwa Jezusowa, Lectio divina a współcześnie medytacja chrześcijańska) i żydowskiej (Kabała); ponadto jest bardzo prawdopodobne, że chrześcijaństwo – jako najmłodsza z trzech klasycznych religii – zaadaptowało praktyki kontemplacyjne z wcześniejszych religii (judaizm, buddyzm, hinduizm);

2) teoretyczne: ogólnie przyjęta i aktualnie obowiązująca na całym świecie kliniczna konceptualizacja uważności wolna jest od wszelkich denotacji i konotacji religijnych (uważność to specyficzny stan uwagi);

3) teologiczne: obowiązujący współcześnie model uważności jest kompatybilny z chrześcijańskimi starożytnymi praktykami medytacyjnymi (Modlitwa Monologowa, Modlitwa Jezusowa, Lectio divina) oraz z współczesną chrześcijańską kontemplacją, czyli najwyższym stanem medytacyjnym (pojęcie współczesnej medytacji chrześcijańskiej denotacyjnie bliższe jest pojęciu rozmyślania).

Za taką możliwością przemawiają również teoretyczne założenia samego modelu uważności. Uważność bowiem – według wielu czołowych badaczy tego zjawiska – to nie specyficzna technika medytacyjna, ale stan uwagi, który nie zakłada żadnej doktryny religijnej ani filozoficznej (por. Hagen, 2003; Shin, 2018; Silva, 2013). Tak pojmowana uważność nie zakłada ponadto stosowania żadnych określonych technik medytacji, ale tylko jednego, najbardziej podstawowego i bardzo ograniczonego zestawu aktywności umysłowej, tj. nieosądzającej i nieoceniającej postawy podmiotu skierowanej na obserwację pojawiających się i znikających z granic uwagi bodźców. Z tego powodu uważność – według obowiązującej konceptualizacji – można nazwać formalnym aspektem medytacji (zgodnie z tomistyczną konceptualizacją pojęć materii i formy). W tak rozumianej medytacji materię stanowią treści doktrynalne oraz stosowane techniki i praktyki, zaś formą jest właśnie specyficzny stan uwagi. Mówiąc inaczej, stan uważności to element konieczny – z punktu widzenia chrześcijańskiego zaś niewystarczający – prawidłowego modlenia się, uczestniczenia w obrzędach liturgicznych, realizowania wskazań ascetycznych, podejmowania praktyk miłosierdzia wobec bliźnich, kontemplacji itp. (strona materialna medytacji).

Można postawić tezę, że uważność stanowi bardzo podstawowy mechanizm każdej praktyki duchowej, dzięki któremu – np. w przypadku medytacji chrześcijańskiej – możliwa staje się koncentracja na przedmiocie istotowym (Jezus Chrystus objawiający tajemnicę Boga Trójosobowego) i przedmiocie treściowym (tożsamość Jezusa z Nazaretu i jego rola w historii zbawienia – Chmielewski, 2001). Ponieważ tradycja medytacyjna Kościoła katolickiego nie daje wielu wskazań dotyczących samego podmiotu medytacji (unikanie rozproszeń, systematyczne praktykowanie, koncentrowanie się na obrazach lub słowach, trzymanie się określonych i uznanych tradycji medytacji), dlatego na obecnym etapie dopuszczalne staje się – jak się wydaje – ostrożne (Piasecki, 2008 w nawiązaniu do: Ratzinger, 1989) postawienie powyższej tezy (uważność jako aspekt podmiotowy medytacji).

Za taką interpretacją przemawia fakt, że w Kościele katolickim dopuszcza się warunkowo możliwość stosowania technik dalekowschodnich, pod warunkiem oddzielenia praktyk od ich filozoficzno-religijnego podłoża (Piasecki, 2008). W związku z tym, że obowiązujący powszechnie model uważności zakłada takie stanowisko (wyabstrahowanie elementów uwagi i świadomości od warstwy doktrynalnej), dlatego wydaje się, że tak rozumiana uważność nie stoi w sprzeczności ze wskazaniami zawartymi w dokumentach Kościoła katolickiego. Zresztą sam buddyzm – jak twierdzą niektórzy badacze (por. Hagen, 2003) – z założenia wyklucza wszelkie elementy doktrynalne (celem buddyzmu jest uzyskanie oświecenia, a nie akceptacja jakiegokolwiek światopoglądu). O tym świadczy szczególnie historia poszukiwań duchowych założyciela buddyzmu, która prowadziła go przez meandry spotkań i praktykowania różnych tradycji dalekowschodnich, które jednak nie spełniły jego oczekiwań. W końcu doprowadziły go do odkrycia, że wszelkie doktryny są mało istotne (prowadzą jedynie do sporów między wyznawcami, a człowiek nigdy nie jest w stanie zająć obiektywnej pozycji).

Za taką interpretacją przemawiają też wyniki nielicznych badań dotyczących medytacji chrześcijańskich (Azari i in., 2001; Beauregard, 2010; Beauregard i O’Leary, 2011; Beauregard i Paquette 2006, 2008; Bernardi i in., 2002, Carlson i in., 1988, Newberg i in., 2003, 2006; Shadoan, 2006), z których wynika, że również w tych typach medytacji występują podobne mechanizmy mentalne i emocjonalne, jak w medytacjach buddyjskich, hinduistycznych oraz głównie w medytacji opartej na uważności. Badania wykonane za pomocą EEG (Beauregard, 2010; Beauregard i O’Leary, 2011; Beauregard i Paquette 2006, 2008), które dotyczyły sióstr karmelitanek w Kanadzie, ujawniły, że podczas doświadczeń mistycznych występuje istotny wzrost aktywności fal theta (tj. od 8 do 12 Hz) głównie w korze czołowej, ponadto wyraźnie wzrasta aktywacja – oznaczająca nasilenie się procesów uwagi i świadomości – fal gamma (od 30 do 40 Hz) w obszarach ciemieniowych (parietal) oraz skroniowych (temporal). Natomiast w badaniach wykonywanych za pomocą fMRI (Beauregard, 2010; Beauregard i O’Leary, 2011; Beauregard i Paquette 2006, 2008) zaobserwowano u badanych sióstr karmelitanek poszerzony obszar aktywacji mózgu występujący podczas mistycznych procesów: prawa środkowa kora oczodołowa (right medial orbitofrontal cortex – rmOFC), prawy środkowy płat skroniowy (right middle temporal cortex – rmTC), prawy dolny i górny płat ciemieniowy (right inferior and superior parietal lobules – ri/sPL), prawe jądro ogoniaste (right caudate), lewa środkowa kora przedczołowa (left medial prefrontal cortex – lmPFC), lewa przednia kora zakrętu obręczy (left anterior cingulate cortex – lACC), lewy dolny płat ciemieniowy (left inferior parietal lobule), lewa wyspa (left insula), lewe jądro ogoniaste (left caudate) i lewa część pnia mózgu (left brainstem).

Oczywiście – jak wykazano wielokrotnie (Lippelt i in., 2014) – zależności od stosowanej techniki medytacji (koncentracja vs otwarte monitorowanie) obszary podwyższonej aktywności neuronalnej mogą się różnić od siebie. Jednak podczas obu technik istnieje wiele podobnych obszarów podwyższonej aktywności neuronalnej, które dotyczą takich obszarów, jak: kora oczodołowa, przednia kora zakrętu obręczy (anterior cingulate cortex – ACC), system limbiczny i płaty ciemieniowe. Podobieństwo podwyższonej aktywności neurofizjologicznej obszarów zaangażowanych w doświadczenia medytacyjne mózgów buddystów i chrześcijan dowodzi, że stosowanie technik koncentracji (skupianie uwagi na jakimś przedmiocie, mantrze, wizualizacji) i/lub uważności (nieosądzajaca obserwacja uczuć i myśli przepływających przez umysł) stanowi bazę procesów medytacji. I choć przedmiot medytacji może być różny (kulturowo uwarunkowane filozoficzno-religijne podłoże, czyli zakładana koncepcji Boga, człowieka i świata), to podobna jest struktura kluczowych procesów uwagowych, świadomościowych i emocjonalnych.

Za powyższą tezą przemawiają również opracowane i z powodzeniem stosowane chrześcijańskie adaptacje uważności oraz różnych elementów duchowości innych denominacji religijnych. Do najbardziej znanych zalicza się Modlitwę Głębi (Centering Prayer – por. Keating, 2008) oraz Medytację Przejścia (Passage Meditation – por. Omar, 2010). Pierwsza metoda powstała jako adaptacja technik dalekowschodnich – wykorzystanie niektórych elementów koncentracji – do medytacji chrześcijańskiej. Natomiast druga, Medytacja Przejścia, czyli ośmiostopniowy program medytacyjny, jako podstawowy element medytacji wykorzystuje różne techniki uważności, a oprócz tego stosuje elementy duchowości różnych orientacji religijnych i światopoglądowych (powtarzanie wybranych słów z Koranu, Biblii, Bhagawatgitty itp.) (Flinders i in., 2010). Opracowane techniki medytacji traktują te dwa elementy, tj. uważności (koncentracja, skupienie) i doktrynalny (duchowość, interpretacja) jako nierozdzielne i konieczne do zaistnienia oczekiwanych rezultatów. Wyniki badań i obserwacji klinicznych potwierdzają efektywność stosowania obu praktyk. Ta efektywność, jak się wydaje, jest istotnie większa od tych, w których stosuje się tzw. świeckie medytacje (Rye i Pargament, 2002; Wachholtz i Pargament, 2005).

Oczywiście ta teza ma status pewnej wstępnej propozycji teoretycznej, która wymaga istotnej weryfikacji. Na pierwszym miejscu do sprawdzenia jest, czy w istocie uważność stanowi ważny, tj. formalny rys medytacji chrześcijańskiej, czy jest to jedynie obcy i zbędny materialny fenomen. Sprawdzenie tego aspektu wymaga jednak zaangażowania się w badania empiryczne dotyczące typologii, struktury, dynamiki, efektywności różnych technik medytacji chrześcijańskiej (obecnie mamy dopiero kilka opublikowanych badań), aby na ich gruncie dokonać studiów porównawczych (czy podobne aspekty uważności występują we wszystkich typach medytacji, czy nie).

W związku z uzyskanymi rezultatami badawczymi nad uważnością (por. Radoń, 2017) rodzi się potrzeba dokonania pewnej rewizji chrześcijańskich pojęć rozmyślania, medytacji i kontemplacji, tak aby były one terminologicznie spójne z najnowszymi osiągnięciami badawczymi nad medytacją (hipoteza badawcza wymagająca weryfikacji empirycznej):

1) medytacja buddyjska = koncentracja + otwarte monitorowanie + poglądy filozoficzne;

2) medytacja współczucia/miłującej dobroci = koncentracja + otwarte monitorowanie + element motywacyjny (współczucie/miłująca dobroć);

3) interwencje oparte na konceptualizacji uważności = koncentracja + otwarte monitorowanie;

4) rozmyślanie chrześcijańskie = refleksja nad Słowem Bożym, osobą Jezusa Chrystusa i jego dziełem zbawczym);

5) starożytna medytacja chrześcijańska (Lectio divina, Modlitwa Jezusowa, Modlitwa Monologowa, a współcześnie Medytacja Chrześcijańska Johna Maina) = koncentracja (oddech + zawołanie „Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną”);

6) medytacja chrześcijańska (z wyjątkiem starożytnych jej form, tj. Modlitwy Jezusowej i Modlitwy Monologowej) = rozmyślanie chrześcijańskie = koncentracja + otwarte monitorowanie + element motywacyjny (osoba Jezusa Chrystusa i jego dzieło zbawcze);

7) kontemplacja chrześcijańska (zjednoczenie, w którym zanika granica między podmiotem a przedmiotem medytacji i dochodzi do osiągnięcia jedności ciała, duszy i ducha) = uważność według konceptualizacji klinicznej (zanikanie granic Ja poprzez osiąganie stanów Minimalne Ja aż po nie-Ja) = koncentracja + otwarte monitorowanie.

Dokonana z punktu widzenia osiągnięć naukowych dotyczących uważności rewizja chrześcijańskich pojęć rozmyślania, medytacji i kontemplacji prowadzi do konstatacji, że nie ma zasadniczych przeszkód teologicznych w przyjęciu modelu uważności do chrześcijańskiej praktyki medytacyjnej. Zaproponowana rekonstrukcja pojęć pozwala na przyjęcie ostrożnego rozwiązania – w pełni zgodnego z teologią mistyczną – że w najwyższych stanach medytacyjnych (w klinicznej konceptualizacji i buddyzmie jest to medytacja, a w chrześcijańskiej nomenklaturze – kontemplacja) element motywacyjny zanika (podmiot medytacji ulega anihilacji), robiąc miejsce przedmiotowi, czyli osobie Jezusa Chrystusa (w podtrzymywaniu personalistycznej relacji nie przeszkadzają własne pragnienia, uprzedzenia, filtry poznawcze, lęki, fascynacje, ruminacje podmiotowe).

Kluczowymi argumentami świadczącymi o możliwości recepcji uważności w chrześcijaństwie zdają się być następujące – cenione w chrześcijaństwie – cechy uważności (por. Radoń, 2017):

1) receptywna bierność kontemplacji (otwarcie się na Ducha Świętego) jako przeciwieństwo aktywnej intelektualizacji medytacji i rozmyślania;

2) kultywowanie czystości serca (wyrzeczenie, oderwanie, kenoza, psychologiczne oderwanie się – detachment);

3) pogłębianie wglądu w siebie, które oparte jest na procesach deautomatyzacji oraz dekonstrukcji Ja;

4) dojrzałość religijna, która jest osiągana i pogłębiana dzięki promocji otwartości i akceptacji na doświadczenie, wzrost kontroli wykonawczej oraz wzmocnienie procesów wykrywania konfliktu, wpływające na wzrost samokontroli (religijność przestaje być źródłem stresu, a zaczyna być źródłem wsparcia, znoszenia trudności i cierpień, a ponadto jest przyczyną inspiracji, rozwoju oraz twórczości).

Cytowania podstawowe:

  1. Kopel, J., Habermas, G. H. (2019). Neural Buddhism and Christian mindfulness in medicine. 
  2. Larkin, E. E. 2007). Christian Mindfulness. 
  3. Radoń, S. (2017). Czy medytacja naprawdę działa? Kraków: WAM. 

Warto przeczytać o błędach rozumienia „ja” w zachodnich kulturach (szczególnie w chrześcijaństwie) oraz zasadniczym podobieństwie pojęcia self w buddyzmie, chrześcijaństwie i hinduizmie:

  1. Shin, K. (2017). The Concept of Self in Hinduism, Buddhism, and Christianity. Eugen: Pickwick Publications.
  2. Silva, W. D.  (2013). Is Christianity a simplified version of Buddhism? It could be … but doesn’t Agápē originate where Śūnyatā originates 

Do odsłuchania wykłady i dyskusje:

Uważność w kontekście różnych tradycji duchowych

Mindfulness bez duchowości, czyli o dylematach buddyzmu i chrześcijaństwa

albo audycjach:

Mindfulness a chrześcijaństwo w Radiowej Czwórce u Foxa

Czy medytacja pozwala przetrwać trudny czas – program u Bugalskiego

Myśli, które nas leczą u Bugalskiego